PDF Drukuj Email
Dodany przez | poniedziałek, 30 września 2013 20:54 | Poprawiony: poniedziałek, 30 września 2013 20:56
Razem otworzyliśmy Dolinę Słońca :)
Jak oddać emocje, które wypełniają, wbijają w krzesło, moczą oczy, a wieczorem nie pozwalają zasnąć? Właśnie taki był dzień 26 września 2013 roku ? dzień otwarcia Ośrodka Terapeutyczno-Rehabilitacyjnego ?Dolina Słońca?, wybudowanego przez fundację Anny Dymnej ?Mimo Wszystko?.

Jechaliśmy z Asią Pąk, która chciała nam potowarzyszyć. Dzień zaczął się wcześnie rano. Budzik zadzwonił o 4-tej. Szybki prysznic i ?Jedziemy zerwać Pąka?- padł tekst Karola. Tekst, który nasza trójka zapamięta do końca życia :) Uśmialiśmy się przednio powtarzając go zainteresowanej. Destynację - podkrakowskie Radwanowice - osiągnęliśmy przysypiając (mam na myśli mnie i Pąka), kierujący nie spał ;) Pogoda potęgowała senność, padało. W głębi duszy mieliśmy nadzieję, że Ania Dymna użyje swoich sposobów na przegonienie złej aury, o czym  już nieraz mogliśmy się przekonać. Tak też się stało. Podczas gdy w Lublinie padało cały dzień, Radwanowice przywitały nas prawie sucho (bo tylko na początku kropiło) ;) To, co zobaczyliśmy, zaparło dech w piersiach! Dosłownie. Cudna dolina otoczona górami, o tej porze roku ozłocona liśćmi drzew. W dolinie budynki dla podopiecznych Ani Dymnej. Proste, eleganckie domki, połączone w jedno. Obok mały kościółek, w którym odbywała się msza prowadzona przez księdza Kardynała Dziwisza. Parkingi wypełnione samochodami z całej Polski. I my ? przedstawiciele  FOL, szczęśliwi, że udało się dotrzeć na czas i zobaczyć dzieło 10-letniej pracy wielu ludzi, a przede wszystkim spełnione ich marzenie.


Po wzruszającej mszy kolejka gości ustawiła się, by uczestniczyć w symbolicznym przecięciu wstęgi. Nie dało się nie zauważyć znanych ? dojrzeliśmy Edytę Segdę, Irenę Santor, Jurka Owsiaka, Henrykę Krzywonos, Janinę Ochojską i zaprzyjaźnioną z Fundą ?Mimo Wszystko? Ewę Błaszczyk. Kardynał Dziwisz zmierzając do wstęgi ?dopadł? Pąka i pobłogosławił. Ania Dymna stojąca obok przywitała Asię mówiąc, że zaraz będzie o niej mówić ze sceny. ?Ale jak to?? pomyślałam. Owszem, wysłałam Ani maila z podziękowaniami za zaproszenie i potwierdziłam obecność naszą i Asi, ale ze sceny? Cała Ania ? pamięta o wszystkich i o tym co ważne. Kocha spełniać marzenia, nie tylko swoje :) Potem zwiedzanie ośrodka. Pastelowo-kolorowe duże sale, szerokie korytarze i okna, a właściwie widoki z nich? Tych nie da się opisać. Trzeba zobaczyć ? może zdjęcia odrobinę je oddadzą? Siłowni z takim view nigdy me oczy nie widziały i z pewnością nie zobaczą. Może gdybym miała taki widok to i ja bym chodziła ;)


Atmosfera uroczystości była taka ?Dymna? - charyzmatyczna, ciepła, wydawać by się mogło, że lekko chaotyczna, a jednak dopracowana i na pewno nie spieszna. Mieliśmy czas i to było piękne. Nikt nie poganiał, nie ponaglał. Można było się upajać :) Sala wypełniona po brzegi. Ania nie zapomniała o gościach, przywitała, wymieniła też fundacje z którymi współpracuje, w tym i FOL ? takie to miłe. Nie wszyscy chcą promować inne organizacje. To rzadkość u nas w kraju. Smutna tendencja ? każdy sobie rzepkę skrobie. Ale nie wypadku Ani Dymnej, która powtarza cały czas, że należy wspierać organizacje odwalające kawał dobrej roboty, realizujące ciekawe projekty. Pani Ania nie widzi w nich zagrożenia, wręcz przeciwnie - partnerów - i to jest piękne. Tak jak mówiła i tym razem, po to organizuje koncert ?Razem Mimo Wszystko? , by takie organizacje pokazywać :)

Tak jak mówiła, tak zrobiła ? nagle usłyszeliśmy ze sceny, że wita Asię Pąk, niezwykłą poetkę, piszącą stopą. Widziałam radość na twarzy Pąka, łzy moje też były. W trakcie gratulacji podeszłam z Asią, wręczyłam mały podarunek od FOL oraz tomiki poezji autorki naszej kochanej. Mocno zainteresowane media uwieczniły dedykację Asi. Chwila, o której nie da rady zapomnieć.


Ania podziękowała też mediom i to, co powiedziała, utwierdza mnie w przekonaniu, że rozumuję i postępuję właściwie. Powiedziała coś, co dla mnie jest oczywiste. Dziękowała mediom za to, że są i chcą obserwować to co robi, bo gdyby nie one, nikt by o tych działaniach nie usłyszał! Nikt nie zainteresowałby się szerzej. Przy takiej działalności to niezbędne. Pozyskiwanie pieniędzy na działalność charytatywną nie jest proste, jest cholernie trudne! Media to w pewien sposób ułatwiają. Słów Ani będę się trzymać, są moim przemyśleniom bardzo bliskie. Wbrew oszczerstwom niektórych o ?lansie?. Pojęcia nie mają, o czym mówią!


Uraczono nas niesamowitym przedstawieniem, bajkowym bardzo. Premiera spektaklu ?Franek z Doliny Słońca? w wykonaniu Teatru ?Radwanek? zachwyciła publiczność. Dla nas była tym bliższa, bo w klimacie naszej publikacji ?Tuż pod moim nosem?. Scenografia i tematyka taka nam oswojona. Oglądaliśmy jak zaczarowani. Niezwykli aktorzy ? dorośli podopieczni Fundacji ?Mimo Wszystko? w pełni profesjonalnie odnaleźli się na scenie. Tuż potem odbył się magiczny koncert. Koncert, który tak jak wszystko tego dnia, na długo zapadnie w mojej pamięci. Słuchaliśmy między innymi laureatów koncertu Zaczarowanej Piosenki, a wykon Grzegorza Dowgiałło ?Dziwny jest ten świat? spowodował ciary i chwilowy paraliż.


Na koniec piknik. Namioty w szeregu ustawione w razie deszczu, który nas oszczędził. Jedzenie pyszne ? kanapeczki, tarty wytrawne i słodkie. Mięsiwa grillowane i sałatki. Na deser ciasta, a na finał tort. Napoje zimne i rozgrzewające. W trakcie biesiady spotkania i rozmowy dla nas ważne. Z Ewą Błaszczyk,  założycielką Fundacji ?A Kogo?. Gratulowaliśmy sukcesu wybudzeń w Klinice ?Budzik?. Ewa, taka drobna, jednocześnie waleczna ? jestem ciekawa, co sobie myśli, gdy budzą się kolejne dzieci? Czy łapie ?doła? w kontekście córki? Czy wręcz przeciwnie? Tego pytania jej nie zadałam, może kiedyś?

Ania Dymna podeszła do nas, wpisała do księgi Asi :) były zdjęcia, uściski, podziękowania i luźne rozmowy.


Nadszedł czas wyjazdu i tu przyznam, chciałoby się zostać na dłużej. Opcji jednak takiej nie było. Pąk dnia następnego wyruszał na wycieczkę do Wieliczki, a nas obowiązki rodzicielskie wzywały. Nic to. Z pewnością nie był to ostatni raz spotkania z Anią Dymną. Chcemy mieć z nią kontakt i współpracować. Słuchać rad i uczyć się. Takich ludzi nam trzeba ? mądrych i w naszym klimacie, który świetnie oddają słowa Ani o sobie ?Nie grozi mi aureola, skrzydła mi też nie wyrosną? :)

Kasia Łukasiewicz

P.S.
Pąku zerwany - bez Ciebie ta wyprawa nie byłaby taka jaka była



Więcej zdjęć z tego niesamowitego wydarzenia znajdziecie TUTAJ.